piątek, 8 czerwca 2012

I'm on my level


Zamiast uczyć się do certyfikatu i prawka, to ja napieprzam nowe posty, a potem będzie płacz... Co prawda testy na prawko rozwalam już całkiem nieźle, więc myślę, że ze zdaniem teorii nie będzie problemu, gorzej z praktyką. Aleee, jak będzie tak będzie, chociaż nie powiem - przydałby mi się samochód na wakacje. Przeglądałam z tatą ogłoszenia, więc mam nadzieję, że niedługo będę jeździć już swoim autem, a przynajmniej po części swoim.


Wczoraj odbyła się mała sesja tatuażu. Może nie wygląda on jeszcze tak jak powinien, ale na razie się goi i codziennie muszę smarować go specjalną maścią rano i przed wieczornym prysznicem. Co do wzoru - pewnie nie wszystkim przypadł do gustu, ale to już moja osobista sprawa. Może ktoś powiedzieć, że oklepany i dosyć popularny motyw, ale jak dla mnie jest uniwersalny i przez to mam nadzieję, że za szybko mi się nie znudzi. Uparłam się, że będzie czarny, ale chyba posłucham się tatuażysty i kiedyś go pokoloruję. Na pewno nie jest to ostatni tatuaż jaki sobie zrobiłam, tak więc na realizację mojej "gwiazdki" i kolibra, nad którymi się zastanawiałam, znajdzie się miejsce.

Co do samego robienia - każdy się pyta czy bolało. Dużo się naczytałam o tym w internecie i powiem, że trochę się przestraszyłam, bo chodzi opinia, że skóra na żebrach jest bardzo wrażliwa i nieprzyjemne jest robienie tatuażu w tym miejscu. Tak na prawdę to osobista sprawa, są ludzie mniej i bardziej odporni na ból. Ja należę raczej do tych drugich i nie było u mnie żadnych problemów. Fakt, w jednym miejscu czułam bardziej, w drugim mniej, ale myślałam, że będzie gorzej. Dla zainteresowanych polecam studio AveTattoo w Warszawie.







I przy okazji nowy look








6 komentarzy: